Kross – produkcja niezagrożona, jesienią możliwe podwyżki cen

Logo firmy kross

Zamieszane wywołane pandemią COVID-19 dotknęło niemal całą gospodarkę, w tym także branżę rowerową. Od dwóch lat rowery są coraz mniej dostępne, podobnie jest z częściami rowerowymi. Przekłada się to na ceny, które systematycznie idą w górę. Co gorsza – nie widać poprawy tej sytuacji. Nawet odwrotnie – jest coraz gorzej i podaż rowerowych komponentów jest coraz mniejsza. Jednak niektóre firmy zdążyły już zareagować na zmianę warunków i dostosować się do nowej, trudniejszej rzeczywistości. Tak jest np. z firmą Kross, doskonale znaną każdemu fanowi MTB. Filip Wojciechowski, prezes Krossa, deklaruje, że producent ma zabezpieczone niezakłócone funkcjonowanie mimo problemów piętrzących się w branży.

Filip Wojciechowski przyznaje, że początek pandemii oraz lockdowny to był czas bardzo dużej niepewności. W branży rowerowej, podobnie jak i w innych branżach, niektóre firmy bardzo szybko zareagowały na zmianę warunków, dzięki czemu stały się jeszcze bardziej konkurencyjne. Tak właśnie postąpił Kross – szereg inwestycji pozwolił firmie usprawnić logistykę na tyle, że obecnie marka wciąż wzmacnia swoją pozycję. Wdrożono m.in. systemy big data, ale też zbudowano nowe magazyny i przebudowano procesy produkcji oraz logistyki.

Magazyny Krossa zostały rozbudowane aż czterokrotnie, dzięki czemu firma stała się odporna na chwilowe braki w zaopatrzeniu, które w ostatnich dwóch latach stały się regularnością. Do tego w 2020 marka zatrudniła zespół matematyków-ekonometryków, który stworzył system big data analizujący dostępność oraz użycie kilkudziesięciu rodzajów części stosowanych w produkcji rowerów Kross. Dzięki temu magazynowanie i produkowanie osiągnęło poziom optymalizacji niemożliwy do zapewnienia w inny sposób niż przez realizowany komputerowo algorytm.

Jeżeli chodzi o wskazania konkretnych problemów, to Wojciechowski wskazuje następujące:

  • problemy z produkcją,
  • problemy z logistyką,
  • niestabilne kursy walut.

Dwa pierwsze są ściśle związane z tym, że mnóstwo podzespołów rowerowych produkowanych jest w krajach azjatyckich, głównie w Chinach. Tam pandemia ostatnio wróciła z taką samą siłą, jak dwa lata temu. Produkcja jest zaburzona, lecz również coraz większe problemy są z logistyką. Porty są zapchane, ceny kontenerów rekordowe, a do tego kolejowe drogi lądowe prowadzące przez Rosję, Ukrainę i Białoruś zostały zablokowane.

Jeśli chodzi o kursy walut, to niestety złotówka traci na wartości względem walut kluczowych w międzynarodowym handlu, czyli euro oraz dolara amerykańskiego. Powoduje to wzrost kosztów działania firmy, niezależny od optymalizacji procesów produkcyjnych i logistycznych. Dlatego też prezes Krossa zakłada, iż jeśli nadal będziemy mieli do czynienia z dwucyfrową inflacją, jesienią może dojść do podwyżek cen rowerów. I podwyżka ta będzie również dwucyfrowa.

Firma dostrzega potencjalne problemy w tym, że siła nabywcza polskich gospodarstw domowych może spadać, w związku z rosnącymi cenami i rachunkami. Jednak na rzeczy branży działa to, iż rowery są coraz popularniejsze. Nie tylko jako narzędzie rekreacji, ale też, coraz częściej, jako jeden z podstawowych środków lokomocji. Kross wspiera ten trend oferując łatwo dostępne zakupy ratalny i już obecnie kilkanaście procent zakupów realizowanych jest tym systemem.

Jeśli chodzi o przyszłość, przez Krossa spodziewa się rosnącej roli rowerów elektrycznych. Ich sprzedaż ma sięgnąć pułapu 10% całkowitej sprzedaży. Nie jest to wynik imponujący na tle Europy Zachodniej, jednak będzie już wyznaczał silny, trwały trend.

Kross korzysta na rosnącym popycie na rowery oraz swoich trafnych decyzjach biznesowych. W Polsce już jest numerem jeden, a w tym roku stał się również liderem na rynku czeskim. Firma koncentruje się na rynkach Europy Środkowo-Wschodniej i jest bardzo zadowolona z efektów takiej strategii. Od 2021 Kross sprzedał o 50% więcej rowerów, a przychody powiększył jeszcze bardziej.